Matylda i Weronika na czas nieobecności rodziców wyjeżdżają do wujka na Mazury. Mimo misternego planu przyjazdu, okazuje się, że nikt nie czeka na nie na malutkim dworcu mazurskiej wsi.
Zdziwione postanawiają same udać się do leśniczówki wujka. Posiłkują się mapą, ale niestety droga okazuje się dłuższa niż przewidziały. Muszą przenocować na polanie w lesie, nie bez strachu, ale zmęczone szybko zasypiają. Pierwsze promienie słoneczne budzą je ze snu i okazuje się, że rozbiły swój namiot na... cmentarzu.
Tak zaczynają się niesamowite przygody koleżanek!
Świetna książka na wakacyjne dni, pełna przygód, tajemnic, niespodziewanych zwrotów akcji.
Każdy chciałby przeżyć takie niezwykłe wakacje!
Matylda nie odpowiedziała nic. W uszach dźwięczały jej słowa, ale nie wypowiedziane przez Maćka, tylko przez Kubę: "nic mu nie będzie, to by była dekonspira...".
Myślała gorączkowo: "Gdzie chcieli dzwonić? I komu nic nie będzie? Dlaczego bali się jakiejś dekonspiracji? Przecież wszyscy ich tu znają, bo od miesiąca kręcą się po okolicy ze swoimi przyrządami do pomiarów geologicznych. O co chodzi?
Takie zwykłe wakacje.
Elżbieta Borek
Wydawnictwo Skrzat
Kraków 2006
Oprawa miękka
Stron: 230
Cena: 19,90
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz